P.S. Jak pewnie zauważyliście u góry pojawił się nowy odnośnik "Mass Effect (Sheidan)" - tam zamieszczać będę opowiadania długie, jak i one-shoty o moich dwóch kosmicznych bohaterach. Także, bądźcie czujni.
P.S.S. Jak zawsze dziękuję Gośce ;*
Enjoy!
_____________________________________________
- Czeka nas ważna misja, Alenko. Jak się czujecie? – Shepard podszedł
do porucznika, widząc jego zatroskaną minę. Choć na początku nie chciał się do
tego przyznać przez te wszystkie miesiące spędzone na pokładzie SSV Normandii,
zdążyły obudzić się w nim uczucia wobec do tego nieśmiałego chłopaka. Podczas
pierwszej, wspólnej misji na Eden Prime prawie otarł się o śmierć. Gdyby nie
szybka reakcja Kaidana, nadajnik Żniwiarza zmieniłby jego mózg w kleistą papkę.
Mężczyzna uratował mu życie, narażając siebie. Shepard wiedział, że nie może
już dopuścić do takiej sytuacji.
Obecnie największym zagrożeniem był bezwzględny Saren - byłe Widmo i
członek Rady Przymierza. Zagrażał Cytadeli, ludzkości. Zagrażał wszystkim
mieszkańcom Galaktyki. Wszyscy darzyli go zaufaniem, ale to zmieniło się, gdy
zaczął współpracować z Suwerenem - Żniwiarzem. Jego umysł wypełniły mity o
powrocie starożytnej rasy, która setki tysięcy lat temu sprowadziła na całą
Galaktykę śmierć i spustoszenie. Jedna z pierwszych, potężnych cywilizacji, zwanych
Proteanami, zginęła. Shepard nie mógł do tego dopuścić. Nie mógł pozwolić, by
świat znów zamienił się w mroczną pustkę. Za swoje zasługi otrzymał od Rady
możliwość wstąpienia do elitarnego oddziału Widm - strażników ładu i porządku w
Galaktyce. Od tego momentu wiedział, że ludzie zaczęli widzieć w nim bohatera.
Na jego barki spadł obowiązek pokonania Sarena i nie dopuszczenie do powrotu
Żniwiarzy.
- Komandorze Shepard. - Alenko wyprostował się, szybko przybierając
kamienną twarz. Serce zakuło go w klatce, a oddech przyśpieszył.
- Spocznij. Zadałem wam pytanie, więc może raczycie opowiedzieć?
- Tak, sir. - Chłopak zagryzł wargę, próbują przypomnieć sobie
pytanie, które słyszał kilka sekund wcześniej. - Eem.. - Podrapał się w tył
głowy, dyskretnie zerkając w błękitne oczy przełożonego.
- Jak się czujecie? - Shepard zapytał cierpliwie.
- Jestem zaniepokojony.
- Dlaczego?
- Saren nie zna żadnych granic. Jego współpraca z Gethami... -
westchnął. - Gethy to syntetyki prawda?
- Tak. zostały stworzone przez Quarian, jako pomoc i siła bojowa. Gdy
zyskały świadomość zaczęły wypytywać o swoją egzystencję. W obawie przed
potencjalnych zagrożeniem Quarianie postanowili je zlikwidować.
- To doprowadziło do wojny.
- Dokładnie. W wyniku wojny wywołanej w ten sposób, Gethy pokonały
swoich stwórców. Zmusiły ocalałych do ucieczki ze swojego świata i wiedzenia
wędrownego życia. Jeśli tak interesują cię wydarzenia z tamtego okresu, może
porozmawiaj z Tali? Ona z pewnością wie więcej, niż ja. - Shepard uśmiechnął
się lekko.
- Dlatego ja nigdy nie ufam syntetykom.
- Bardzo dobrze. To, co przydarzyło się Quarianom służy nam, jako
ostrzeżenie. Rozwijanie i stosowanie sztucznej inteligencji może nieść za sobą
fatalne skutki. W każdym razie, dość tej historii. Powiedzcie mi lepiej, co
jeszcze was nie pokoi.
- Nie powinienem tego mówić.
- Czego? - zdziwił się.
- Komandorze Shepard wiecie, że uważam was za wspaniałego dowódcę. -
Mężczyzna odpowiedział jednym tchem.
- Nie zawstydzajcie mnie, Alenko. Robię to, co muszę. Pamiętajcie, że
bycie dobrym dowódcą jest niczym, gdy nie ma się tak doborowej drużyny, jak wy.
- Co do Wrexa, mam wątpliwości.
- Hahaha. Kroganie mają temperament, nie zaprzeczę.
- Shepard, ja nie chcę by coś ci się stało. - Alenko wyrzucił z siebie
słowa, szybko odwracając wzrok. Każdy dzień mógł być tym ostatnim. Za każdym
razem czekał w swojej kajucie, aż kapitan wróci z kolejnej, niebezpiecznej
misji. - Czemu nigdy nie bierzesz mnie ze sobą? - wymruczał po cichu. - Tylko
każesz mi na siebie czekać. Boję się o ciebie. Sam wiesz, co Gethy zrobiły
przodkom Tali. Są silne i bezwzględne. Martwię się o ciebie, jak kretyn. Ty
idziesz walczyć, a ja siedzę na tym pieprzonym statku, ciągle wysłuchując
irytujących żartów Jokera! Ty ratujesz ludzkość, a ja?! Tylko chodzę i
zastanawiam się, czy tym razem wrócisz żywy. Myślę, czy jeszcze usłyszę twój
głos, Shepard.
Komandor stał zszokowany, w pierwszej chwili nie wiedząc, co
powiedzieć. Alenko zakrył twarz, czując jak policzki pieką go od wstydu. Znów
czekała ich ważna misja. Musieli znaleźć Matkę Benezję, która okazała się
wspólniczką Sarena. Kaidan nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie.
- Poruczniku Alenko, ja...
- Przepraszam. Nie powinienem pozwalać sobie na takie spoufalenie.
- Kaidan, proszę byś za pół godziny zjawił się w mojej kajucie.
- Eeem, tak jest, sir. - powiedział lekko zbity z tropu.
- Do zobaczenia.
- Sir. - Kaidan niepewnie zasalutował, nie rozumiejąc obojętnej
reakcji komandora. Odprowadził go wzrokiem, przy okazji napotykając stojącego
niedaleko turianina. - Co tu robisz, Garrusie?
- Zbieram informację na temat naszych dział. Muszę je przekalibrować,
bo póki, co strzelamy na ślepo. A z tobą wszystko gra, dzieciaku?
Garrus Vakarian był turianinem. Rasy słynącej przede wszystkim ze
swych zdolności militarnych. Obecnie stanowili największą część sił Cytadeli,
przez co również dominowali w jej przestrzeni. Garrus pracował w Wydziale
Śledczym SOC (Sił Ochrony Cytadeli). Był odpowiedzialny za śledztwo w sprawie
Sarena Arteriusa, będącego wtedy najlepszym Windem Rady. Gdy na jaw wyszły
fakty jego zdrady, powiedziano Garrusowi, że trwające śledztwo się skończyło.
Ten jednak postanowił się sprzeciwić i kontynuować je na własną rękę.
Ostatecznie dołączył do zespołu Sheparda, by pomóc mu pokonać Sarena i
syntetyczną armię Gethów.
- Alenko.
- Tak, Garrusie. Nie przeszkadzaj sobie.
- Wyglądasz na zmartwionego.
- Nie chcę o tym gadać. - Kaidan złożył ręce na piersi, rzucając mu
oschłe spojrzenie.
- Lubisz komandora Sheparda, prawda?
- S-skąd taki pomysł?! - krzyknął speszony.
- Mimo swojego wieku mam bardzo dobry słuch. Zresztą możesz oszukać
wszystkich. Ja widzę, jak codziennie na niego patrzysz. Widzę, jak cieszysz się
gdy wraca cało z kolejnych misji. - Garrus mówił spokojnym tonem. - Starasz się
to ukrywać, ale wiem, co do niego czujesz. - Położył dłoń na ramieniu
zdenerwowanego chłopaka. Zarówno on, jak i Shepard stali się dla niego bliskimi
przyjaciółmi.
- Nawet jeśli, to co z tego? Shepard i tak ma mnie w nosie. Zaczynam
rozumieć, że dla niego liczy się przede wszystkim pokonanie tego pieprzonego,
zbuntowanego Widma.
- Istotnie.
- Widzisz?!
- Istotnie jest to dla niego ważne, ale nie priorytetowe. - Turianin
dopowiedział spokojnie. Nieco bawiło go zdenerwowanie Kaidana, ale nie
zamierzał go o tym informować. Czasami trudno mu było przewidzieć ludzkie
reakcje. Wbrew pozorom nadal pozostawali jedną z bardziej skomplikowanych ras
we wszechświecie. - Nawet nie wiesz, w jakim błędzie jesteś myśląc w ten
sposób.
- Że co?
- No nic. - Garrus poklepał oszołomionego chłopaka po plecach. -
Wybacz, ale muszę iść do maszynowni. Zmień tok myślenia, Kaidan. Oh i nie smuć
się już. Wyglądasz naprawdę brzydko z mokrymi oczami.
- Spadaj.
Alenko stał otępiały ostatnimi wydarzeniami. Powiedział komandorowi
prawdę. Powiedział, co czuje. Teraz zastanawiał się, jakie będą tego reperkusje.
Co jeśli go wyrzuci? Każe wracać do Cytadeli i nie będzie chciał już nigdy go
widzieć? Alenko ślepo wierzył, że tak się nie stanie. Rozmowa z Garrusem dała mu
maleńki promyk nadziei. „Nawet nie wiesz, w jakim błędzie jesteś myśląc w
ten sposób.”. Choć mogła być to jedynie mrzonka. Zakochany umysł już nie
raz płatał mu figle.
***
Alenko pośpiesznie spojrzał na zegarek. Lada moment czekała go rozmowa
w kajucie Sheparda. Nigdy tam nie był, choć marzył o tym każdego dnia. W nocy
często wyobrażał sobie, że kładzie się obok komandora, wtulając w jego ciepłe
ciało. To uczucie było nie do zniesienia. Leżąc sam w łóżku, otulony kwadratową
kołdrą czuł, że przepełnia go pustka i smutek. W dodatku dość często miewał
silne bóle głowy, przez które nie mógł zasnąć.
Porucznik Kaidan Alenko był biotykiem. Jako dziecko wszczepiono mu
kontrowersyjny neuroimplant L2, znany z wywoływania uszkodzeń neurologicznych.
Mężczyzna postrzegany był, jako szczęściarz, ponieważ u niego implanty
wywoływały jedynie bolesne migreny.
Po ciężkim dzieciństwie wstąpił do Marynarki Przymierza, by rozpocząć
służbę. Po jakimś czasie awansował na porucznika, który pomimo problemów
zdrowotnych (wywołanych przez biotyczny implant) zdobył kilka wyróżnień. Kaidan
był człowiekiem uświadomionym politycznie, ale jednocześnie konserwatywnym,
ostrożnym i opanowanym. Początkowo obwiał się używać biotyki przeciwko żywym celom.
Zmienił jednak zdanie po akcji na Eden Prime, podczas której na jego oczach
zginął kapral Jenkins.
- Komadorze, mogę? – Kaidan spytał, pukając do drzwi. Stał przed
kajutą komandora już jakiś czas, nie mogąc przełamać się, by wejść do środka.
- Tak, wejdź. – Shepard odpowiedział drżącym głosem. Kaidan wszedł
ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Pośpiesznie rozejrzał się po pomieszczeniu,
zauważając siedzącego na łóżku mężczyznę. – Po pierwsze nie życzę sobie, byś
spoufalał się ze mną przy reszcie załogi. Garrus stał niedaleko i jestem
pewien, że widział twoją scenę.
- Ja.. przepraszam komandorze. Obiecuję, że to się więcej nie
powtórzy.
- Kaidan, wy czegoś nie rozumiecie. Bardzo was cenię, Alenko. Liczę
się z waszym zdaniem, jak z niczyim innym. Jesteście odważni i prawi, a takich
ludzi chcę mieć na moim statku. - Shepard poklepał miejsce obok siebie. -
Siadaj.
- Komandorze, ja bardzo dziękuję za te wszystkie słowa, ale… - Zajął
miejsce obok mężczyzny.
- Nie przerywajcie mi, proszę. – Kaidan pokiwał głową. Serce biło mu w
piersi, niczym ciężki, mosiężny dzwon. Spocone dłonie schował pod nogi. Uważnie
wsłuchiwał się w słowa komandora, chcąc zrozumieć, o co w tym wszystkim
chodziło. – Nie chcę byście zachowywali się tak przed pozostałymi załogantami.
Inna sprawa, gdy jesteśmy sami tak, jak teraz... Czy to, co mówiłeś, to prawda?
– Oczy Sheparda przepełnione były obawą.
- Tak. Powiedziałem, co czuję i mam nadzieję, że mnie nie zwolnicie,
sir.
- Skąd
ten głupi pomysł?
- Znam regulamin Przymierza. Jasno napisane jest, by nie mieć żadnych bliskich relacji z przełożonymi. To mogłoby mieć poważne skutku wśród reszty załogi. Brak szacunku, dyskryminacja.
- Znam regulamin Przymierza. Jasno napisane jest, by nie mieć żadnych bliskich relacji z przełożonymi. To mogłoby mieć poważne skutku wśród reszty załogi. Brak szacunku, dyskryminacja.
- Mylisz się, Kaidan.
- Jak to, sir?
- Proszę, jesteśmy sami. Darujmy sobie tę dyplomację.
- Dobrze? - spytał niepewnie.
- To pytanie, czy odpowiedź?
- Emm, odpowiedź, sir.
- Kaidan.
- Tak, przepraszam Shepard. - Alenko nie spodziewał sie takiego obrotu
sprawy, lecz komandor zdawał się pewny tego, co mówi.
- Mówiłeś poważnie, Kaidan? Boisz się mnie stracić? - To pytanie
rzuciło na nich pewne zakłopotanie. Alenko zaczerwienił się, czując przypływ
adrenaliny.
- Tak mówiłem poważnie. Tylko ty masz mnie gdzieś. Nie przejmujesz się
tym, co czuję. Zamiast brać mnie ze sobą, wszędzie ciągniesz Garrusa i tego
przeklętego kroganina!
- Robię to dla twojego dobra.
- Hahaha, nie rozśmieszaj mnie! Trzymasz mnie na tym statku, jak psa.
Nie po to przyłączyłem się do ciebie, byś mnie zostawiał. Jestem dobrym
żołnierzem. - Kaidan wiedział, że przekroczył granicę. Był jednak ciekaw, jak
bardzo będzie mógł w to brnąć. Wszystko i tak zaszło już za daleko. Nie mógł
wycofać się ze swoich słów. Nie teraz, gdy siedział blisko komandora. Nie
teraz, gdy już wyrzucił z siebie, co tak naprawdę czuł.
- Wiem o tym, ale nie chcę cię narażać, Kaidan.
- Narażać? Jestem gotów zginąć dla ciebie. Dla twojej misji, Shepard.
Dla mnie jesteś bohaterem. - Alenko wyszeptał.
- Kaidan, co ty mówisz? Nie rozumiem.
- Kocham cię, komandorze.
Nastała długa, niczym nieprzerwana cisza. Mężczyźni wpatrywali się w
siebie, ale żaden z nich się nie odezwał.
Do czasu.
- Koniec rozmowy, poruczniku Alenko. Proszę się rozejść.
- Co? Nie dosłyszałeś czegoś? Mogę dla ciebie zginąć ty pieprzony
idioto! Będę walczył przy tobie do samego końca!
- Alenko jestem waszym przełożonym. Dostajecie pierwszą i mam
nadzieję, że ostatnią naganę.
- Ty chuju! - Kaidan wrzasnął ze łzami w oczach. - Nienawidzę cię! - Pchnął komandora i wybiegł z kajuty. Jeszcze nigdy nie czuł się w ten sposób.
- Ty chuju! - Kaidan wrzasnął ze łzami w oczach. - Nienawidzę cię! - Pchnął komandora i wybiegł z kajuty. Jeszcze nigdy nie czuł się w ten sposób.
Po raz pierwszy zakochał się w mężczyźnie. Po raz pierwszy był w
stanie oddać dla kogoś swe życie.
Ciąg dalszy nastąpi :)
Ciąg dalszy nastąpi :)
Dobra, jak wiesz nie znam tej gry, ale i tak przeczytałam, bo za bardzo kusiło :3
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi, ale to nie zmienia faktu, że i tak bardzo mi się podoba. Kaidan jest przesłodki! Uch, ale nie spodziewałam się, że już w pierwszym rozdziale chłopak wyzna Shepardowi miłość.
Jak ja teraz mam wytrzymać czekając na kolejny rozdział? Chyba musisz wziąć za to odpowiedzialność i jak najszybciej wstawić następny kawałek tekstu! :3
Pozdrawiam gorąco i czekam^^
Generalnie to miał być one-shot, ale oczywiście nic mi z tego nie wyszło xd Musiałam podzielić to na dwie części:)) Dziękuję jeszcze raz za tak miłe słowa... Następna część najprawdopodobniej pojawi się jutro :>
UsuńHah, ja też nie znam tej gry i też nie wiem, o co chodzi xD Tak jak w Destielu byłam obeznana, tak tu ni w ząb. Ale to nie zmienia faktu, że mi się całkiem podobało. Strasznie mnie bawi ich język, to jak się do siebie zwracają. Tylko tak... nie rozumiem (ale może się to wyjaśni w drugiej część one-shota :P), dlaczego Shepard zareagował tak ostro. Znowu z drugiej strony Alenko jak dla mnie zachowuje się niemal ee... desperacko. I ta nagła zmiana z "kocham" na "nienawidzę" ;) Naprawdę ciekawi mnie jak to się skończy.
OdpowiedzUsuńAlys
Kurcze xD Generalnie wszystko wyjaśni się w drugiej części, także spokojnie :> Shepard ma ze sobą wewnętrzny konflikt i sam nie wie, czego chce. Zresztą, jak opublikuję następny rozdział, to sama zobaczysz:P
UsuńW każdym razie, dzięki za opinie;*
P.S. Wiem, że ciężko jest się w tym wszystkim połapać. Gdybyś zagrała, jestem pewna, że też być ich pokochała, jak ja :>
KYAAAA!
OdpowiedzUsuńsama przeszłam gre gdy okazało się że można miec romas z Aidenem jako pan Shepard.
NIESTETY
wolałabym żeby Aiden nie byl słitasny no wiesz zeby mial jakies jaja XD
wrazie seksow wolalabym zeby to Aiden grzmocil (Hahahah) naszego Sheparda
Nie mozna miec zawsze w wszystkim kontroli c nie ;D
Hahah, rozbawiłaś mnie tym komentarzem! :)
UsuńDziękuję Ci ślicznie za opinię, na pewno wezmę ją pod uwagę.
Jeśli chodzi o Kaidana z większymi jajami - myślę, że da się zrobić xD
No ja zaczęłam grać, tylko ze względu na ich romans, choć nie powiem, że sama gra - już pomijając wątek homo - jest naprawdę zaje-zajebista! <3
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! ;*