Dziękuję Gośce za uwagi i poprawki! You're the best, honey! <3
By nie przedłużać, enjoy!
___________________________________
- Jesteś fanem homoseksualnej pornografii, Dean? - Castiel spytał z niebywałą powagą w głosie.
- Że co?! Oddawaj mi go! - Winchester prawie zachłysnął się piwem. Szybko podbiegł do siedzącego mężczyzny, będącego w trakcie oglądania dość hardcorowego seksu analnego dwóch nagich mężczyzn. Wyrywał mu laptop z dłoni, zamykając żenujący filmik. Wyłączył komputer, odkładając go na stolik pod oknem. - Czy cię pogięło, stary?!
- Wygląda na to, że jesteś w posiadaniu dość obfitej kolekcji.
- To nie twoja sprawa! Zresztą nie dotykaj już mojego laptopa. Nigdy więcej, rozumiesz?! - Dean jeszcze nigdy nie był tak zdenerwowany i zestresowany. Czuł się, jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Co mógł powiedzieć na swoje usprawiedliwienie? Filmiki były na jego komputerze, na dodatek na JEGO cholernym profilu.
- Dean, nie masz się czego wstydzić. - W błękitnych oczach Anioła jarzyła się pewna subtelność, a w głosie brzmiała nuta zrozumienia. Jednak to zamiast uspokoić Winchestera, jeszcze bardziej go rozwścieczyło. - Choć sądziłem, że twoje seksualne zainteresowania skierowane są wyłącznie do kobiet.
- Ech, co ci mogę powiedzieć? Jestem... elastyczny, okey? Tak myślę.
Winchester odszedł od Anioła i usiadł na drugim końcu kanapy. Zaczerwienioną od zażenowania twarz zakrył lekko drżącymi dłońmi. Nie miał już odwagi patrzeć przyjacielowi w oczy. Czuł tak potworny wstyd, że nie był w stanie opisać go nawet najprostszymi słowami. Jego chaotycznie poukładany świat nagle legł w gruzach. Na jaw wyszła tajemnica, którą uważał w swoim życiu za najmroczniejszą. Za żadne skarby nie chciał przyznawać się do tego przed nikim. Swego czasu nie przyznawał się nawet przed sobą samym. Teraz został przyparty do muru.
To, co Castiel znalazł na jego komputerze jasno przestawiało osobowość Deana.
- Wydaję mi się, że musisz być elastyczny, jeśli chcesz robić to, co ci panowie z filmiku. - Castiel chciał zażartować, jednak Winchesterowi naprawdę nie było do śmiechu. Anioł westchnął po cichu, przybliżając się do siedzącego niedaleko mężczyzny. Ostrożnie położył dłoń na jego ramieniu, chcąc w jakiś sposób okazać mu wsparcie. - Dean.
- Zostaw mnie w spokoju, Cas.
- Dean, nie ma w tym nic strasznego. Dlaczego się teraz wstydzisz? Przecież nie oceniam cię w żaden sposób. Dla mnie nadal jesteś tym samym człowiekiem, którego... pokochałem. - Castiel urwał szybko, ostatnie słowo zamykając w myślach. To był najlepszy moment na wyrażanie tego typu uczuć. Głos Anioła był delikatny i kojący. Łowca poczuł pewnego rodzaju ulgę, jednak wciąż nie mógł przełamać wstydu, który czuł.
- Którego, co?!
- Którego poznałem, Dean. To, że posiadasz na swoim laptopie bardzo dużą kolekcję homoseksualnych filmów pornograficznych, wcale nie świadczy, że jesteś teraz gorszym człowiekiem.
- Cas, błagam! Daj mi spokój! Nie chcę o tym gadać, nie rozumiesz?! - Mężczyzna ani na moment nie uniósł głowy. Nie chciał spotkać błękitnych, przeszywających oczu Anioła. - Dzięki za pomoc. Możesz już sobie iść. - Dean był już tym wszystkim zmęczony. Zresztą całkiem niedaleko spał Sam, który w każdej chwili mógł się obudzić. Jeszcze tego by brakowało, gdyby Łoś się o wszystkim dowiedział.
- Nie, Dean. Musimy o tym porozmawiać. Przecież widzę, że cię to męczy.
Winchester westchnął zrezygnowany. Nie chciał o tym gadać, jednak wiedział, że Castiel nigdy sobie nie odpuści. Chciał mieć już to wszystko za sobą. Lada moment Sam mógł się zbudzić, a to byłby jedynie kolejny gwóźdź do trumny.
- Dobra, niech ci będzie. Tylko nie wiem, o czym chcesz gadać, skoro to TY przeglądałeś moje porno. To ciebie powinienem teraz przesłuchiwać.
Anioł lekko się zarumienił. W jego oczach błysnęła zadziorna iskierka, której nie sposób było nie zauważyć. Poprawił poprawił płaszcz, rozluźnił krawat, odpinając jeden guzik śnieżnobiałej koszuli. Na koniec odchrząknął nerwowo, zaciskając dłonie w pięści.
- Jest coś, o czym musimy porozmawiać, Dean. Ty ukrywasz prawdę o sobie za polowaniami i alkoholem. Okłamujesz się. Nie możesz tak żyć. W ten sposób ranisz siebie i... mnie. - Głos Cas'a nagle się załamał. Dean spojrzał na Anioła, widząc w jego oczach smutek.
Castiel też coś ukrywał.
- Nie, to nie tak. Nie okłamuję się... zresztą to nieważne. - Dean wtrącił szybko. - To nie dotyczy, ani ciebie ani Sammy'ego. - Upił łyk ciepłego już piwa, grymasząc się na jego smak.
- Myślisz, że wszystko jest w porządku, a to wcale nie prawda. Dlaczego ciągle próbujesz coś przede mną ukryć, Dean?
Z jakiegoś powodu to jedno pytanie wytrąciło Dean'a z równowagi. Skąd Cas to wszystko wiedział? Kto mu o tym powiedział? Winchester nie chciał się nad tym rozwodzić, ale Anioł się uparł. Teraz zgrywał wszechwiedzącego psychologa-amatora. Anioł informatyk to jedno, ale pseudo-psycholog to już stanowcza przesada!
- Wiesz, co Cas? Pieprz się! Skąd do cholery możesz wiedzieć, jak JA się czuję?! Z resztą, co cię obchodzi, czy chcę się dymać z babkami, czy facetami? Wynoś się stąd. Wracaj do swojego Nieba i twoich małych, skrzydlatych przyjaciół. Mam dość tej popieprzonej rozmowy. - Dean krzyczał na Anioła, który jedynie siedział, wpatrując się w zielone oczy wzburzonego mężczyzny. - I co się tak na mnie gapisz?!
- Wiem, co czujesz, bo ja czuję to samo. Wiem, co okłamywanie samego siebie potrafi zrobić z człowiekiem. Sam na początku próbowałem uciec od niektórych spraw, jednak okazałem się zbyt słaby. Ja tylko próbuję ci pomóc, Dean. Próbuje, bo... cię kocham. - Anioł tak wiele razy chciał wyznać Dean'owi prawdę, lecz wciąż obawiał się jego reakcji. Zamiast tego przybliżył się do mężczyzny i lekko musnął jego zaczerwieniony policzek.
- Oh, czy to nie słodkie... Castiel ma uczucia. Kiedy ty do jasnej cholery cokolwiek czułeś? Jak dla mnie zawsze byłeś tylko oschłą, ślepą marionetką. Nigdy nie zauważałeś tego, co... tego, co... - Winchester spojrzał na Castiela, czując jednocześnie wściekłość i radość. Jednocześnie cieszył się, że Anioł jest tak blisko, ale był zły, że znów nie mógł zrobić tego o czym tak długo marzył.
- Na początku myślałem, że jest coś nie tak z moim "naczyniem". Zawsze, gdy byłem blisko ciebie czułem się nieswojo. - Cas spuścił wzrok. Pochwycił w dłonie róg beżowego płaszcza, bezmyślnie miętoląc go w palcach. – Nie potrafiłem… - Wziął głęboki oddech. – przestać o tobie myśleć, Dean.
Winchester otworzył usta, zamknął, po czym znów je otworzył. Słowa Anioła rozbrzmiewały w jego głowie, niczym refren znanej mu piosenki. Serce łowcy podskoczyło po same gardło. Żołądek boleśnie skręcił się o sto osiemdziesiąt stopni, przyprawiając o mdłości.
"Nie potrafiłem przestać o tobie myśleć, Dean."
- Słucham? - Wściekły grymas na twarzy powoli się wygładzał, a spięte ciało rozluźniało. Winchester nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Zerknął na przyjaciela, który nie drgnął nawet o milimetr. Wciąż siedział ze spuszczoną nisko głową, bawiąc się pomiętym rąbkiem płaszcza. Jego ręce drżały, a palce odmawiały posłuszeństwa. - Castiel, chyba nie wiem…
- Wiesz. – Cas wtrącił szybko. – Od dłuższego czasu, czujesz się tak samo. Codziennie o mnie myślisz, Dean. – odpowiedział burkliwie, obrzuciwszy mężczyznę krótkim, zniecierpliwionym spojrzeniem. - Od początku próbuję ci to uświadomić, ale wciąż upierasz się przy swoim, jak tępy osioł!
- Ej, nie nazywaj mnie osłem!
- Na dodatek te wszystkie zboczone filmy! Temu też zaprzeczysz?
- Nie, znaczy się...
- Okłamujesz się, Dean.
- Nie. – Łowca szybko zaprzeczył, czując pochłaniające go zakłopotanie. Próbował zrobić niewinną, głupkowatą minę z nadzieją, iż Anioł rozpłynie się w powietrzu, unikając dalszej rozmowy. Zamknął oczy, nasłuchując charakterystycznego furkotu skrzydeł. Ten jednak nie nastąpił. Anioł nadal siedział na tej cholernej kanapie - tylko wyglądał już nieco inaczej. Jego twarz pociemniała. Malował się na niej smutek, rozczarowanie i wszystkie inne mroczne emocję, o których Dean bał się nawet pomyśleć. - Cas… - Dean szepnął i aż się wzdrygnął, czując falę ciepła oblewającą jego twarz.
- Zamilcz, Dean. – Anioł warknął, podnosząc ręce w geście rezygnacji. - Wciąż nie mogę, nie potrafię rozeznać się w ludzkich emocjach. – Ściągnął brwi, mocno zaciskając szczękę. – Być może źle zinterpretowałem twoje zachowanie. Przepraszam...
- Cas, proszę.
- Te wszystkie filmy. Przecież byli na nich sami mężczyźni. - Zrezygnowany przetarł twarz, czując, że jego starania poszły na marne. Dean nigdy nie przyzna się do swoich uczuć. - Ja po prostu nie rozumiem.
Winchester nie miał cholernego pojęcia, co zrobić i powiedzieć. Tępo gapił się w poplamiony, motelowy dywan próbując zrozumieć minione słowa Anioła.
"Nie potrafiłem przestać o tobie… myśleć, Dean."
- Jeszcze te twoje sny…
- Że co?! Skąd on do diabła wiedział o snach?! - Dean boleśnie zawył w myślach. Przełknął ślinę, czując nadchodzące mdłości. Znów stracił grunt pod nogami, wpadając do pułapki bez wyjścia. Temu, nie mógł zaprzeczyć. Przez ostatnich kilka tygodni, miewał sny wyłącznie z udziałem błękitnookiego Anioła. Z początku zupełnie niewinne. Później ostre, erotyczne, pełne nagości i niepohamowanych rządz. Zazwyczaj fantazjował o seksie z Aniołem, na tylnym siedzeniu czarnej Impali, przy gorących piosenkach starych rockowych wyjadaczy. Dean na samą myśl, dostawał gęsiej skórki. Codziennie budził się ze stojącą erekcją, którą zmywał wraz z porannym prysznicem. Musiał szybko i niezauważalnie rozprawić się z kłopotliwym problemem, zanim Sammy cokolwiek zauważy i zacznie wypytywać o szczegóły. Łowca wskakiwał do kabiny, szumem wody zagłuszając pojękiwania doprowadzające do szczytu, tak silnego, że niemal bolesnego. Jedyne, co cisnęło mu się na usta, to imię przyjaciela, wypowiedziane chrapliwym, spazmatycznym głosem.
Z każdą nocą, sny stawały się intensywniejsze. Delikatne, motyle pocałunki zmieniały się w pełną dzikiego, zwierzęcego pożądania grę o dominację. Łowca pod skórą czuł wszechogarniającą falę ekstazy, rozlewającą się po całym spoconym ciele. Targały nim dreszcze i tak silne pragnienie jeszcze większej bliskości, że niemal jęczał, żebrząc o dotyk.
- Twoje sny były tak… intensywne.
- Eeem.
- Śniłeś o mnie, Dean. Nie zaprzeczysz temu. Robiliśmy te wszystkie dziwne rzeczy. Na początku byłem przerażony i zagubiony, jednak, kiedy zrozumiałem, co faktycznie robimy… - Zagryzł dolną wargę, zalewając twarz bordowym rumieńcem. – Myślałem, że mnie chcesz. Myślałem, że ci się podobam.
Dean przełknął gulę wielkości orzecha, czując gorzki posmak w ustach. Ciepło, które czuł w dole brzucha, niebezpiecznie zwiększyło swą temperaturę, doprowadzając go do stanu, w którym nie za bardzo chciał się teraz znajdować.
"Myślałem, że mnie chcesz."
W głowie Winchestera pojawiały się po kolei wszystkie fantazje z udziałem skrzydlatego przyjaciela. Nerwowo poruszył się na kanapie, dyskretnie rozluźniając napięte spodnie.
- Castiel, ja przepraszam. Wiem, że nie powinienem… - Poczuł dotyk na wargach. Anioł chwycił go za podbródek zmuszając, by ten na niego spojrzał.
- Co oznaczają twoje sny, Dean? Widziałem je, proszę, nie kłam. Powiedz
mi wreszcie CAŁĄ prawdę o sobie.
Ciąg dalszy nastąpi :)
Eee.. khee.. kheeee.... elastyczny?! :D To było dobre. Podoba mi się w jakim kierunku zmierza całość. Ale ten Cas ciekawski, wszystko musi wiedzieć. Z drugiej strony ten błysk w niebieskich oczach *.* Czekam wobec tego na następną część.
OdpowiedzUsuńAlys
Dziękuję;* Aż miło przeczytać, że po takim czasie nadal komuś podoba się to, co piszę :3 Trzecia część jest w trakcie tworzenia :>
UsuńMmmm... uroczo! Może to i dziwna reakcja, ale jak dla mnie taki Cas jest mega seksowny no i zawstydzony Dean jest rzadkością :3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to opowiadanie i już nie mogę się doczekać kiedy będzie kontynuacja.
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że w końcu wróciłaś. Trzymam za Ciebie kciuki i nadal dopinguje^^
Dziwna reakcja? Co konkretnie masz na myśli?:) Ja uwielbiam opisywać zawstydzonego Dean'a, jest wtedy taki nie poradnie uroczy.
UsuńOwww.. nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję kochana ;*