sobota, 27 sierpnia 2016

I FALLEN FOR YOU - część 3

Cześć! Dzisiaj z dwudniowym opóźnieniem (powrót do pracy po 2tyg. urlopie mi za bardzo nie służy). W każdym razie zapraszam na kolejny rozdział!
Dziękuję A. za korektę i dobrą radę!


_______
__________________________________________



Był coraz bliżej cmentarza. Szedł przed siebie nieustannie spoglądając na zegarek. Od kilku tygodni deptali mu po piętach. On jednak zawsze był krok przed nimi. Miał duże szczęście, dlatego nie chciał wystawiać go na próbę. Przyśpieszył kroku, podejrzliwie spoglądając na twarze mijanych osób. Obawiał się, że ktoś może okazać się jednym z nich. Jeszcze dwie przecznice, pomyślał. Skręcił w lewo w ciasną uliczkę, zauważając klęczącego pod ścianą bezdomnego. Ten spoglądał na niego, poruszając ustami. Nie słyszał jego słów, z ruchu warg ciężko było cokolwiek odczytać. Co jeśli mnie namierzyli, spytał sam siebie, nie będę miał żadnych szans. Mężczyzna musiał, jak najprędzej dotrzeć na cmentarz. Nie oglądając się za siebie, wbiegł w następną przecznicę, modląc się, by nikt go nie śledził. Na dworze było ciemno, niebo spowite ciemnymi chmurami przyprawiało o dreszcze. Skrzyżował ręce na piersi, dygocząc z zimna. Przeklinając w myślach, pobiegł w kierunku cmentarnej bramy.
Znów spojrzał na zegarek. W samą porę dotarł na miejsce. Minął kilka nagrobków, szukając tego, przy którym mieli się spotkać. Czytał kolejne nazwiska, nie mogąc znaleźć tego konkretnego. Cmentarz był duży. Zbyt duży, by teraz błądzić i tracić czas na szukanie odpowiedniego nagrobka. Rozejrzał się wokół siebie. Zmrużył oczy, próbując zobaczyć cokolwiek w otaczającym go mroku. Bał się, panikował, był bliski płaczu. To nie może się tak skończyć, pomyślał, nie teraz. Idąc główną alejką, dotarł do niewielkiej kapliczki. Przysiadł na betonowych schodach i złożył drżące dłonie do modlitwy. Z nieba zaczął padać chłodny, jesienny deszcz. Mężczyzna skulił się, chowając głowę w ramionach.
- Nikt cię nie śledził? – Za plecami usłyszał zdyszany, lekko zachrypnięty głos przyjaciela. Podniósł się i natychmiast objął go w mocnym uścisku. Pokiwał przecząco głową, zauważając w jego ciemnych oczach coś niepokojącego. – Jesteś tego pewien? Wiesz, że dużo dla ciebie ryzykuje.
- Wiem, dlatego byłem bardzo ostrożny. – wydukał zdławionym głosem. – Masz ją?
- Oczywiście. – odpowiedział szybko. Schował dłoń do kieszeni czarnego płaszcza. – Jesteś tego pewien? Wiesz, że staniesz się dla nich…
- Łatwym celem, wiem. – Mężczyzna znów przysiadł na schodach i splótł palce. Oparł ręce na udach, zwieszając głowę. Jego ramiona zadrżały. – Widzisz lepsze rozwiązanie? Uciekam, chowam się, jak szczur, nieustannie czując ich oddech na karku. – Dygotał ze strachu i wściekłości. – Ciągle mam wrażenie, że czyhają na mnie. Obserwują.
- Uspokój się. Czuwałem nad tobą. Wiesz, że zawsze będę.
- Wiem, ale jej potrzebuje.
- To nie jest…
- Najlepszy pomysł, wiem. – zwiesił głowę zrezygnowany. Jego przyjaciel miał rację. Teraz był dla nich w pewien sposób niewidzialny. Musiał chować się, nie wychylać, by nie przykuwać niczyjej uwagi. – Proszę, daj mi ją. – Gdy ją odzyska, stanie się tym, czym latarnia morska jest dla zbłąkanego żeglarza. – Chcę mieć to za sobą. – Rzucił przyjacielowi ponaglające spojrzenie. Ten wyciągnął z kieszeni mały flakonik, ściskając go w dłoni.
- Są tutaj.
- Co?
- Czuję ich. Musisz uciekać! – wrzasnął w kierunku zaskoczonego mężczyzny. – Zajmę się tym. - Nie chciał narażać go na niebezpieczeństwo.
- Nie! – Mężczyzna wyciągnął rękę, odbierając to, co po co przyszedł. To, co zawsze do niego należało. – Ja się nimi zajmę. – Otworzył flakonik. Wypił zawartość, czując jak wypełnia go moc, z której niegdyś zrezygnował. Na nowo stał się tym, kim był od zawsze. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, rzucając przyjacielowi prowokacyjne spojrzenie. – Albo my, albo oni.  

Słyszał ich kroki, coraz szybsze, głośniejsze. Byli blisko. 

3 komentarze:

  1. Hej! muszę Ci powiedzieć że bardzo mnie zaciekawiło Twoje opowiadanie :) mam nadzieje, że będzie ciąg dalszy i cicho liczę na szczęśliwe zakończenie xd powodzenia w dalszym pisaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! Cieszę się jednak ktoś czyta moje wypociny :)
      Co do zakończenia? Ehem, em, ehm.. xD
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. No proszę, bardzo intrygujący rodział ^^ nie wiem, co myśleć, czego dalej się spodziewać, dlatego czekam na następny :D
    Weny!
    Alys

    OdpowiedzUsuń