- Daniel! – krzyknął brunet, stając na przeciwko wyższego mężczyzny. –
Mogę zamienić z tobą chwilę?
- Coś się stało?
- Nie! – Jego głos drżał niespokojnie,
a umysł zasnuł smog przerażenia. – Chodzi tylko o to, że zaraz idziemy kręcić
tę scenę… razem. Wiesz jaką, prawda? – spytał, czując przypływ ciepła na
twarzy. – Steven kazał nam obgadać pewne… intymne kwestie, żebyśmy czuli się
komfortowo. – odetchnął głęboko, uciekając przed zaciekawionym i nieco rozbawionym
spojrzeniem aktora. Zmarszczył brwi, wpatrując się w podłogę.
- Czego się boisz?
- C-co masz na myśli? – spytał
zdziwiony. Serce na moment stanęło w miejscu.
Blondyn zbliżył się nieznacznie. Ciemnowłosy
poczuł silne ukłucie w klatkę piersiową, skrępowany zbyt śmiałą postawą
przyjaciela.
- Dlaczego teraz drżysz? – musnął
palcami zaczerwieniony policzek, widząc zakłopotanie w czekoladowych oczach.
Kierował się dziwnym pragnieniem, którego jeszcze nigdy nie czuł. Było to
zarazem fascynujące i cholernie podniecające.
Dan czuł krew dziko pulsującą w żyłach,
adrenalinę napędzającą skonfundowany umysł.
- Steven powiedział, że będziemy nadzy,
by nadać scenie więcej autentyczności. – wyszeptał, unikając odpowiedzi na
pytanie rozmówcy. Regularny oddech stał się płytki i niejednostajny. Aktor
zrobił kilka kroków w tył, po chwili napotykając drzwi do garderoby. Oparł się
o nie, widząc spowitą pożądaniem twarz jasnowłosego. – Musimy być… - Starał się nie reagować zbyt
impulsywnie, jednak silny zapach męskich perfum i napięcie wiszące w powietrzu,
skrupulatnie niszczyły jego postanowienie.
- Shh… - Przysunął palec do ust
bruneta. – Może najpierw to przećwiczymy? – zapytał, zbliżając twarz na tyle
blisko, by czuć ciepły oddech na swych wargach.
- Nie mam nic przeciwko. – szepnął, do
końca nie wierząc w swe słowa. Dał się ponieść chwili, zupełnie nie zastawiając
się nad późniejszymi konsekwencjami. Wiedział jedynie, że śmiałe zachowanie
starszego aktora podniecało go do utraty tchu. Choć próbował wyprzeć
niepożądane emocje, ciało już zdecydowało.
Feuerriegel uśmiechnął się zalotnie,
muskając policzek towarzysza. Wiedział, że zachowuje się w sposób, który
przekracza jego …
- Jak zaczniemy?
- Na początek… - Głos drżał, a język
plątał się w ustach. – Dan? Nie wiem, czy dobrze robimy. – mruknął. – Ja nie
jestem gejem. Mam żonę, dziecko.
- Ja też nie. – wtrącił szybko. – To
tylko próba, na korzyść serialu.
- Nigdy nie były nam takowe potrzebne.
- Nigdy nie były nam takowe potrzebne.
- Pana, posłuchaj mnie. – Chwycił
bruneta za podbródek. Przysunął miednicę do jego krocza, przez materiał spodni
czując szybko rosnącą erekcję. Jęknął cicho, kolanem rozchylając nogi
ciemnowłosego. – Widzę, co się między nami dzieje. – Zsunął rękę w dół, łapiąc
nabrzmiałą wypukłość. Taylor sapnął ciężko, odchylając głowę w tył. Szarpnął
blondyna za ramiona, ciągnąc bliżej siebie.
- Więc zrób coś z tym. – rozkazał.
Odrzucił od siebie niepotrzebne myśli, chcąc jak najszybciej skosztować
słodkich pieszczot. Szybko rozpiął rozporek i wsunął dłoń Dan’a między swe nogi.
– Pieść mnie.
Daniel pokiwał głową, zaciskając palce
wokół członka. Kciukiem drażnił wilgotny już czubek, doprowadzając aktora na
skraj szaleństwa.
- Czy tego pragniesz, Pana? –
wyszeptał, liżąc płatek ucha. Przez moment ssał go, pomrukując seksownie. –
Musisz zapamiętać, że to wyłącznie ćwicz…
Brunet niespodziewanie natarł na niego,
łącząc ich usta w dzikim, chaotycznym pocałunku. Dan otworzył oczy ze
zdumienia, jęcząc żałośnie. Bez sprzeciwu poddał się poczynaniom niższego,
który w kwestii mokrych pocałunków, pozostawał bezkonkurencyjny. Językiem
rozchylił spierzchnięte wargi, torując sobie drogę do słodkiego wnętrza.
- Mhm. – Przyśpieszył ruchy dłoni,
czując pierwsze krople spełnienia spływające po palcach. Pana odsunął się ,
opychając zaabsorbowanego blondyna. Otworzył drzwi garderoby, uśmiechając się
zalotnie.
- Tam nikt nam nie przeszkodzi. – Przez
plecy przeszedł przyjemny dreszczyk podniecenia i ekscytacji. Chwycił wyższego
za kołnierz granatowej koszuli. – Co dalej robimy?
Daniel szybko zamknął drzwi, pchając
bruneta w stronę stojącego na środku pomieszczenia stolika. Zdjął koszulę,
rzucając ją za siebie. Chciał pozbyć się już nazbyt obcisłych spodni, ale
powstrzymały go dłonie aktora grającego postać Nasira xD
- Ja to zrobię. – wymruczał, klękając
na ziemię. Rozpiął sprzączkę skórzanego paska, wysuwając go z jeansowych
szlufek. Przez dłuższą chwilę trudził się z odpięciem rozporka – wybrzuszenie
stało się nadzwyczaj pokaźne.
- Takiej sceny, Steven chyba nie
przewiduje.
- Zamknij się. – Zsunął z mężczyzny
spodnie wraz z bielizną. Chwycił sztywnego członka, przez moment pieszcząc go
dłonią. Feuerriegel wplótł palce we włosy klęczącego, pomrukując
zniecierpliwiony.
- Weź go do buzi.
- Agh! – Brunet bardzo gwałtownie
zareagował na dźwięk tych kilku słów. Otworzył usta, wpychając penisa po same
gardło. W pierwszej chwili poczuł się cholernie niezręcznie. Pomijając już
fakt, iż prawie się nie zachłysnął. Był nowicjuszem, Dan musiał mu wybaczyć. – Nie
wiem, co robić, by było ci dobrze. – wyjąkał.
- Jest mi dobrze, mhm.
- Ale…
- Poliż go.
- Tak. – Natychmiastowo spełnił prośbę.
- Dobrze, aghm! A teraz ssij.
Pana bez wahania wsunął członek do ust
i zaczął ssać, zgodnie z prośbą przyjaciela. Wysunął koniuszek języka, drażniąc
wilgotną główkę. Ostrożnie, by nie zranić delikatnej skóry, chwycił zębami
napletek. Blondyn jęczał, czując nadzwyczajną przyjemność. Musiał przyznać, że
z pozoru niedoświadczone usta bruneta, doskonale spełniały swoje zadanie.
Wewnątrz jego ciała rozpętała się gwałtowna burza, wyrywająca z gardła
przeróżną gamę słodkich jęków i pomruków, z czasem przeradzających się w
donośne krzyki ekstazy.
- Lepiej przestań, bo ja… zaraz…
Mimo ostrzeżenia, nie przestał
zaciskając usta wokół członka jeszcze mocniej, niż dotychczas. Chwycił podstawę
penisa, posuwiście masując cały trzon. Daniel zagryzł dolną wargę, szarpiąc
bruneta za włosy. Przez jego ciało przeszedł kolejny, intensywny spazm
rozkoszy. Kołysał biodrami, nie mogąc pohamować zwierzęcych odgłosów.
- Aghm! – Trysnął białą spermą, prosto
w usta klęczącego mężczyzny. – Wszystko w porządku? – spytał.
- Tak. – Połknął słoną ciecz, dokładnie
oblizując zaczerwienioną główkę. Uśmiechnął się nieśmiało, spoglądając na
blondyna, spod ciemnych rzęs.
- Na pewno? – Starł resztki spełnienia
z kącików ust, nie mogąc ukryć podziwu.
- Taak. – szepnął nieco oszołomiony. Na
języku czuł słony smak, co ku zdziwieniu nie zbudziło w nim ani odrobiny obrzydzenia.
Myśli krążyły w głowie, z każdą chwilą stając się większą papką pozbawioną
logiki. Czuł na nowo rosnące podniecenie, które z przyjemnym dotykiem ciepłych
dłoni starszego stawało się coraz silniejsze.
- Pana, spójrz na mnie. – powiedział
czule. – Zresztą wstań już z tej podłogi. – Podniósł przyjaciela i ucałował
napuchnięte usta. Objął go ramieniem, jedną dłonią rozpinając guziki zielonej
koszuli, zsuwając ją z drobnych ramion. Drugą zaczął głaskać umięśniony brzuch,
klatkę, podziwiając idealną sylwetkę aktora. – Teraz moja kolej. Czas się
odwdzięczyć. – Pocałował spoconą szyję, obojczyk. Językiem sunął coraz niżej,
kreśląc tylko sobie znane wzory. – Mhm. – Polizał twardy sutek, słodko mrucząc.
- Proszę, nie… - stęknął głośno. Wbił
paznokcie w silne ramiona, nie mogąc znieść okrutnie rozkosznych tortur. – Nie
rób tego, to mnie zabija…
Pomieszczenie wypełniła głośna gama
tłumionych jęków. Feuerriegel złapał podstawę penisa, wpychając go głęboko w
gardło. Musiał przyznać, że Pana był dość solidnie obdarzony. Językiem zaczął
drażnić różową główkę, wyrywając z gardła bruneta kolejny krzyk zadowolenia.
Delikatnie przesunął palcami po jądrach, podszczypując wrażliwą skórę.
Pieszczoty trwały niebywale krótko. Brunet wygiął ciało w łuk, wypychając
biodra do przodu.
- Daniel! – doszedł, wykrzykując imię przyjaciela.
Ten połknął słone spełnienie, szybko podnosząc się na równe nogi i darując
mężczyźnie mokry pocałunek. – Mhm. – Poczuł swój smak na ustach.
- A teraz? – spytał, między kolejnymi
pocałunkami. – Kolejne ćwiczenie?
- Nie mam nic przeciwko. – Uniósł
kąciki ust w uśmiechu, lekko się rumieniąc.
Zrobiło się niesłychanie cicho.
Obydwoje stali naprzeciw siebie, nie wiedząc od czego zacząć. Niezręczne
milczenie przerwał Daniel:
- Może połóżmy się, tak jak w
scenariuszu. – zaczął, odchrząkując speszony. – Najpierw ty, na plecach, a ja…
na tobie. – Atmosfera znów stała się napięta, przepełniona wyczekiwaniem na
reakcję drugiego.
- To bardzo dobry pomysł! –
rozpromienił się, choć w głębi serca dygotał niczym osika. Chciał upozorować
spokój i opanowanie, lecz próby okazały się być bezskuteczne. Odwrócił się na
pięcie, prawie nie potykając się o leżący na ziemi klamot. Poczuł uderzenie
gorąca na policzkach, przez co jeszcze bardziej się zasępił. Nie chciał
wychodzić na mięczaka, czy tchórza. Pragnął pokazać, iż nie boi się nowych
doświadczeń czy wyzwań.
Podszedł do krwistoczerwonej kanapy i
położył się na niej wygodnie. Blondyn dokładnie zlustrował jego nagie ciało,
otwierając usta w zachwycie. Pana był jedynym mężczyzną, którego pożądał. Choć
na początku zdawało się, że będą wyłącznie ćwiczyć, teraz cała ta sytuacja
miała zupełnie inne znaczenie. Pragnęli swych ciał, czułych pieszczot. Mogli tłumaczyć
to na wiele sposobów, jednak prawda znana była wyłącznie przez serca obydwóch.
- Idziesz? – zawołał w stronę stojącego
blondyna.
- T-tak. – opowiedział, nieco
skrępowanym tonem. Wcześniej nie czuł wstydu, czy zażenowania. Teraz język
odmawiał mu posłuszeństwa, zmieniając słowa w niezrozumiały bełkot. – Już ja
nie.. ja idę, tylko chcieć.. – Zakrył usta dłonią, chcąc uniknąć większego
skompromitowania.
- Co? – zaśmiał się. – Nie rozumiem.
- Nie ważne. – Położył się na brunecie,
czując ciepło jego nagiego ciała. – Nie wiedziałem, że to będzie tak bardzo
krępujące.
- Zapomnijmy o wstydzie i oddajmy się
bardziej przyjemnym czynnościom. – Wysunął koniuszek języka, po chwili
napotykając język blondyna. Dotknął jego czubek, po czym wgryzł się w miękkie
usta. Pocałunek ten stanowczo różnił się od poprzednich, czy tych serialowych.
Był czulszy i o wiele bardziej intymny. Mężczyźni jęczeli głośno, łącząc swe
ciała w jedność.
Pana uniósł głowę, spoglądając ufnie w
zielone tęczówki. Nie myślał o tym, czy robi dobrze, czy źle. Nie zastanawiał
się, nad tym jak mocno rani swoją żonę, synka. Karmił się wyłącznie
egoistycznym pragnieniem zaspokojenia ukrytych żądz. Głęboko skrywane uczucia,
o których niegdyś nie miał bladego pojęcia teraz zaczęły być nadto realistyczne.
Stawały się częścią rzeczywistości, z którą jeszcze przyjdzie mu się zmierzyć. Wolał
jednak pozostawić je w ukryciu jeszcze na jakiś czas. Chciał upewnić się, czy
nie okażą się jedynie mrzonką zrodzoną pod wpływem chwili.
- Kto kogo? – wychrypiał aktor,
wytrącając Taylor’a z zamyślenia.
- Masz na myśli… - Przymknął powieki,
czując napięcie w podbrzuszu. Świadomość tego, co zaraz nastąpi obudziła w nim
pożądanie, zmieniając je w jeszcze potężniejsze pragnienie, niż było na
początku. – W scenariuszu ty mnie… - Spiął mięśnie, drżąc na myśl o
wypełniającym go członku.
- Jeśli masz ochotę, możemy go
troszeczkę zmodyfikować. – W jego głosie krył się pewien zamysł, o którym blondyn
nie miał odwagi mówić wprost. Miał nadzieję, że brunet zrozumie jego zamiary i
przystoi na nie.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej. – Położył się obok
kochanka, rozchylając prowokacyjnie nogi. Wsunął dwa palce do ust, ssąc je
przez chwilę. – Chcę… - Wsunął pierwszy palec. Poczuł lekkie ukłucie,
mimowolnie mocniej spinając mięśnie. – Aghm! Chcę poczuć cię w sobie…
- Jesteś tego pewien? – spytał, w
środku drżąc z ekscytacji. Podniecenie sięgało zenitu.
- To boli. – Wypchnął biodra.
- Zaraz przestanie. – szepnął, całując
mężczyznę w kącik ust. Pogłaskał po zaczerwienionym policzku, spoglądając w zamglone
oczy. – Jesteś taki seksowny. - Rozchylone usta, krople potu spływające po umięśnionym
ciele.
- Mhm. – Kolejny palec. – Proszę, właź
już!
Pana nieporadnie chwycił swojego
członka, naprowadzając go we wnętrze blondyna. Ten wił się, niczym wąż dysząc
ciężko. Znów uderzył go potworny ból. Wbił paznokcie w ramiona ciemnowłosego,
pozostawiając czerwone, wręcz krwawe ślady. Udręka nie trwała tak długo, jak
się spodziewał.
- Aghm! Mocniej! – Poczuł pierwsze
pchnięcie, a zanim kolejne brutalniejsze. – Mhm!
- Daniel, ty…
- Kurwa! – sapnął ciężko. Nogami oplótł
ciało bruneta, chcąc być jak najbliżej. Pragnąc czuć, jak najwięcej. – Aghm! –
Objął mężczyznę, wtulając się w drobne ramiona. – Pana! – Czuł, jak wnętrze
zalewa fala przyjemnego ciepła. Z upływem krótkiej chwili, osiągnął szczyt,
wykrzykując imię bruneta.
- To było… - Położył głowę na szybko
unoszącej się klatce piersiowej. – niesamowite.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiliśmy.
– spojrzał na rozpromienionego kochanka. Pociągnął go do kolejnego pocałunku,
nie mogąc opanować szerokiego uśmiechu.
- Daniel, Pana! – Rozległo się donośne
pukanie do drzwi. – Wasza kolej. Steven was woła!
Aktorzy spojrzeli na siebie wymownie. W
pośpiechu przebrali się w sceniczne stroje i wyszli z garderoby. W drodze na
plan, uśmiechali się do siebie zalotnie. Obydwoje kryli tajemnice, o której
nikt nie miał prawa wiedzieć.
- To nasz mały sekret. – Blondyn
wyszeptał, przed wejściem na plan.
- Nikt się o tym nie dowie. Jednakże
liczę na powtórkę. – Na twarzy pojawił się szelmowski uśmiech. – Jeszcze nie
przećwiczyliśmy wszystkiego.
Koniec
<3 BOSKIE <3 !!!
OdpowiedzUsuń